czwartek, 31 grudnia 2015

Szczęśliwego Nowego Roku!♥

Witajcie! ;*

To już najprawdopodobniej ostatni post w tym roku i chcę wam szczerze podziękować za niecały miesiąc,jaki tu z wami przeżyłam <3 Blog istnieje od bodajże 5 grudnia,a jest już(jak dla mnie ;3)dosyć dużo wyświetleń :D W sumie to był bardzo dobry rok i cieszę się,że za kilka godzin powitamy nowy rok,ale jednocześnie żal mi,bo był to dla mnie wyjątkowy rok,w którym spełniło się wiele moich marzeń...Jednym z moich życzeń dla was jest to,ażebyście dalej czytali mój blog,a także żebym za rok o tej samej porze mogła napisać znowuż tego posta z życzeniami dla was ;3 A wam życzę wszystkiego najlepszego na nadchodzący rok 2016,zdrowia,szczęścia,pomyślności i spełnienia wszystkich marzeń ;D No i udanej imprezy dzisiaj <3 ~Nicola 

środa, 30 grudnia 2015

Rozdział V♥

  Jeremy z początku chciał się wycofać i miał wyrzuty do Laury,ale po chwili przestał o tym myśleć i włożył całe swe uczucia w owy pocałunek. Objął dziewczynę w pasie,a ona zarzuciła mu ręce na szyję,pogłębiając tym samym całunek. Po dłuższej chwili oderwali się od siebie i popatrzyli sobie w oczy. Ona patrzyła na niego i uśmiechała się życzliwie i czuła,że może latać,zaś on czuł nadal,iż serce bije mu kilka razy szybciej.Była to dla obojga z nich odskocznia od problemów ich życia.
-Musimy się jeszcze kiedyś spotkać-rzekła blondynka i popatrzyła mu w oczy.
Chłopak poprawił okulary i spojrzał w jej niebieskie oczęta.
-Oczywiście.-odparł i pocałował ją w czoło,a jego serce fiknęło koziołka.
Spojrzał na zegarek i szybko zerwał się na równe nogi.Minęło już czterdzieści pięć minut od ich zniknięcia,musieli już wracać.
-Wybacz,ale musimy już wracać do szpitala...
Dziewczyna przypomniała sobie o reszcie,westchnęła cicho i podniosła się z kanapy.
-Dobra chodźmy-mruknęła,sięgnęła po torebkę i wyszła z domu razem z Jeremym.
                                                  *****
  Ulrich nadal trzymał za rękę Yumi i patrzył tępo na jej twarz.Nie ruszał się z tego miejsca już od kilku godzin.Aelita popatrzyła na bruneta i posmutniała.Jego oczy,które zwykle miały tą niepowtarzalną iskrę,teraz straciły swój blask i przygasły.Niemiec był cały blady i oddychał szybko.
-U-ulrich może pójdziesz się czegoś napić?-zapytała ostrożnie zielonooka.
Chłopak popatrzył na nią i zapytał:
-Ale jak coś się będzie działo zawołasz mnie?
-Oczywiście-odparła ciepło różowo-włosa-nie musisz się martwić-dodała.
Niemiec zerknął jeszcze raz tęsknie na Yumi,westchnął i wstał z krzesła.Wyszedł na cichy korytarz. Wokół krzątały się tylko raz po raz pielęgniarki.Skierował się w stronę automatu z kawą i zamarł.Naprzeciw niego szła Laura z Jeremym.Trzymali się za ręce i beztrosko rozmawiali.Zmrużył oczy i przyjrzał im się.Może miał omamy?Gdy blondyn zauważył swego przyjaciela ścisnął kurczowo rękę blondynki i otworzył pierwsze lepsze drzwi,aby schować się przed chłopakiem.Ulrich zaskoczony zniknięciem Jeremiego i Laury wzruszył ramionami i poszedł dalej.Podszedł do automatu i nacisnął guzik.Rozmyślał nad tym co stało się w ciągu kilku ostatnich godzin.Sięgnął po kubeczek i ruszył w kierunku sali.Lekko pchnął drzwiczki.Usadowił się na krześle i złapał znowuż japonkę za rękę. Zmierzył ją wzrokiem i zauważył,iż jej powieki drgają tak,jak wtedy gdy ostatnim razem się obudziła.Powoli otworzyła pierwszą powiekę,a po kilku minutach drugą.Na jej twarz wkradł się uśmiech,ale po chwili wykrzywiła usta w grymasie widząc Williama.Przypomniały jej się zdarzenia tamtej nocy,przez co dostała znowuż bólu głowy.Ścisnęła rękę wbijając paznokcie w materac.
-A wy jeszcze tutaj?-zapytała cicho dziewczyna i znowuż się uśmiechnęła.
W tej właśnie chwili do pokoju weszli Jeremy i Laura.Zielonooka zmierzyła ich zimnym wzrokiem i znowuż zapatrzyła się w Yumi.
-Tak,jeszcze tutaj-odparła z ukrywanym śmiechem różowo-włosa.
-Dobrze się już czujesz?-zapytał od niechcenia Jeremy.
Czarnowłosa przełknęła ślinę i kiwnęła głową.
-Tak,już o niebo lepiej...-odrzekła i spojrzała na swoją drugą rękę.
Od kiedy się obudziła czuła obciążenie na tej dłoni.Obróciła się w tamtą stronę,a jak zauważyła co powoduje owy ciężar jej serce fiknęło koziołka,zaś na jej policzkach pojawiły się charakterystyczne brzoskwiniowe rumieńce.Ulrich na ich widok posłał jej ciepły uśmiech i jeszcze mocniej ścisnął jej spoconą rękę.
                                                     *****
  Aelita popatrzyła na zegarek i powoli wstała z krzesła.Dochodziła już czwarta.
-My już musimy iść-rzekła zerkając na Jeremiego i podchodząc do drzwi.
Jeremy skinął głową i ruszył za swoją narzeczoną.Odwrócił się i posłał uśmiech do Laury,co nie umknęło uwadze Williamowi. Chłopak zmrużył oczy i spojrzał na niego zimnie.
-Na nas też czas-odparł szkot i wstał z siedzenia,po czym wziął blondynkę za rękę i wyszedł z sali.
Dziewczyna zapatrzyła się w wyjście,a po chwili rzekła:
-Ulrich,nie musisz tutaj siedzieć,możesz już iść do domu...Masz coś na pewno do roboty.
Chłopak popatrzył na nią ze śmiechem w oczach i odparł:
-Aż tak się chcesz mnie pozbyć?
Yumi popatrzyła na niego i miała już coś powiedzieć,ale do pokoju weszła pielęgniarka.
-Pan Doktor powiedział,że możesz już wyjść ze szpitala,jeśli oczywiście czujesz się na siłach.
Czarnowłosa popatrzyła na kobietę i skinęła pomału głową:
-Oczywiście,za chwilę będę gotowa.
Pracowniczka szpitala zanotowała coś w notesie przyniesionym ze sobą i odrzekła:
-Proszę się wypisać w recepcji-to mówiąc wyszła z izby.
Twarz japonki nabrała znowuż kolorów,a oczy błyszczały dawnym blaskiem.Szybko się zerwała z łóżka i wzięła niemca za rękę.
-No chodź,wreszcie wyjdziemy z tego więzienia-zapiszczała uradowana i pociągnęła go za sobą.
                                                         *****
  Aelita prowadziła auto i nerwowo stukała w kierownicę.Chciała już dawno zadać nurtujące ją pytanie Jeremiemu,ale bała się,że to jeszcze pogorszy panującą między nimi atmosferę.
-Jeremy,możesz mi powiedzieć gdzie byłeś tyle czasu z Laurą?
Twarz chłopaka przybrała blade kolory,a on zaś sam był zaskoczony tym pytaniem ze strony swojej drugiej połówki.
-No...ja ten...-jąkał się zagubiony francuz bawiąc się suwakiem od kurtki.
Zielonooka przewróciła oczami i syknęła:
-Możesz się wysłowić?
Blondyn nabrał powietrza i odparł:
-Byłem z nią przy automacie i zaczęliśmy rozmawiać no i się nam zeszło...-odrzekł i zrobił minę niewiniątka.
Różowo-włosa uśmiechnęła się i już o wiele cieplejszym tonem odpowiedziała:
-No dobrze...jestem w stanie Ci wybaczyć-odparła dziewczyna.
Sama jednak nie była pewna w swoje słowa i obiecała sobie w duchu,że nie będzie spuszczać ukochanego z oka.
                                                         *****
  Yumi szła szybkim krokiem przez korytarz.Nie nawidziła takich miejsc jak to.Chciała jak najszybciej wyjść z tego budynku i odetchnąć świeżym powietrzem.Podeszła do lady i chrząknęła.Na ten odgłos jedna z kobiet podniosła głowę znad papierów i podeszła do niej:
-To ty chcesz się wypisać?-zapytała zimno recepcjonistka.
Czarnowłosa skinęła głową i podała jej swoje dane.Po kilku minutach wyszła z budynku i rzuciła się w objęcia Ulricha.
-Przepraszam za moje zachowanie wczoraj...-dziewczyna powiedziała to takim niewinnym głosem,że nie sposób było jej odmówić  przebaczenia.
Chłopak uśmiechnął się i odwzajemnił uśmiech,a na jego policzkach znowuż pojawiły się rumieńce.Taki mały gest jak to objęcie,tak codzienna rzecz,mogła zmienić jego cały dzień.
-Nic się nie stało,mam wrażenie,że to ja popełniłem błąd posuwając się za daleko-odparł rozanielony Ulrich nadal mając swoją ukochaną w objęciach.
Stali jeszcze chwilę przed budynkiem przytulając się,a gdy się od siebie wreszcie odkleili japonka popatrzyła na niego i rzuciła zalotnie:
-Musimy gdzieś iść-po czym pociągnęła go za sobą śmiejąc się wniebogłosy.
Wreszcie czuła się spełniona i szczęśliwa,pierwszy raz od wielu miesięcy.
_________________________________________________________________________________
No i jest rozdział V ;3 Nie wiem co tu o nim napisać xD Napiszę tylko,już standardowo,że przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne i interpunkcyjne ;P Prócz tego dziękuje wam za 2000 wyświetleń ;* No i oczywiście życzę wam wszystkiego najlepszego w zbliżającym się roku 2016 <3 ~Nicola


czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt!♥

Kochani!
W końcu nadszedł dzień Wigilii!

Z tego właśnie powodu życzę wam przepięknych,wspaniałych świąt,dużo prezentów i czego tam sobie pragniecie ;*Życzę wam także z okazji nadchodzącego nowego roku wiele zdrowia,szczęścia i tego,abyście nie bali się spełniać swoich marzeń :D Dedykuję ten wpis wszystkim czytelnikom mojego bloga <3 ~Nicola ♥


środa, 23 grudnia 2015

Rozdział IV ♥

 Obudziła się i spojrzała na sufit.Miał ładny malinowym kolor...ale zaraz,przecież sufit w jej sypialni jest śliwkowy!Podniosła głowę i odgarnęła włosy z twarzy.Leżała na białej,skórzanej kanapie,w przestronnym salonie.Zdjęła jedną nogę z sofy,a po paru sekundach także drugą. Podniosła się i nagle złapał ją silny ból głowy.Oparła się o jedno z oparć tapczanu i je ścisnęła.Jej głowa strasznie pulsowała,a ona oddychała płytko i szybko.Stała tak,aż ból nie ustąpił.Zrobiła ostrożnie krok w przód i nic się nie stało,więc zrobiła jeszcze jeden krok.Powoli przypominała sobie wszystkie zdarzenia z wczorajszego dnia;Casmir,Laura no i Ulrich...Podeszła do komody stojącej obok telewizora i spojrzała na ramki,które na niej stały.Pierwsza przedstawiała Ulricha i jego rodziców.Pani Stern uśmiechała się życzliwie,zaś pan Stern patrzył tępo w aparat i trzymał rękoma za ramiona swojego syna. Brunet był jednak myślami gdzieś indziej i uparcie patrzył w ziemię.W drugiej ramce było zdjęcie Ulricha stojącego z dyplomem ze studiów,a obok niego stała Wedny. Dziewczyna całowała niemca w policzek,a on tylko stał z kamienną twarzą trzymając dyplom.Na trzecim zdjęciu widać było Ulricha i...ją.Było to zdjęcie ze studniówki.Ona była ubrana w czarną sukienkę w abstrakcyjne wzory z czarnym pasem pośrodku,zaś on garnitur.Uściskali się po przyjacielsku,a na ich twarzach widniały uśmiechy.Dziewczynie zakręciła się łezka w oku...Czemu jej życie nie może być takie proste jak wtedy?Yumi uśmiechnęła się ze łzami w oczach,a po chwili zemdlała.
                                                        *****  
 Aelita rozczesywała swoje,już teraz dosyć długie włosy,gdy zadzwonił jej telefon.Odłożyła szczotkę i podeszła do szafki nocnej,na której leżała komórka.Podniosła ją i odebrała połączenie,dzwonił Ulrich.
-Witaj Aelity,wybacz,że Cię niepokoję,ale Yumi jest w szpitalu-powiedział za jednym wdechem.
Zielonooka zmarszczyła czoło i przeszedł ją dreszcz. Przełknęła ślinę i odezwała się drżącym głosem:
-C-co jej się s-stało?
Brunet westchnął ciężko i odpowiedział:
-Wczoraj nakryła swojego męża w łóżku z inną kobietą...z Wendy i...
-Z Wendy?!-przerwała mu dziewczyna i usiadła na łóżku z wrażenia.
-Tak,właśnie z nią-kontynuował niemiec-I uciekła do mnie,została tu na noc,a teraz jak weszłem do salonu,gdzie spała,zastałem ją leżącą obok komody...
-Pewnie strasznie się zdenerwowała tą zdradą,poczekaj mogę teraz przyjechać do szpitala?
-No jasne...-odparł chłopak i po chwili namysłu dodał-myślisz,żeby zadzwonić do Casmira?
-Cóż...lepiej chyba nie,jeszcze by się zdenerwowała...-odparła różo-włosa i dodała-Ale mógłbyś zadzwonić do Williama,chyba,że nie chcesz.
Po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza,a po chwili chłopak westchnął i rzekł:
-Dobrze zadzwonię...
                                                        ******
   William siedział na kanapie w salonie i oplatał swoją ręką Laurę.Oglądali razem telewizję,aż nagle zadzwonił jego telefon.Chłopak podniósł komórkę i spojrzał na wyświetlacz;Ulrich.Czego on może chcieć?Od niechcenia odebrał i rzekł niedbale:
-Halo?
-Yumi jest w szpitalu,jak chcesz możesz przyjechać-rzucił oschle brunet i rozłączył się jeszcze zanim szkot coś powiedział.
Czarnowłosy chłopak westchnął i zamyślił się.Czuł się strasznie,jego dawna ukochana,teraz tylko przyjaciółka jest w ciężkim w stanie i leży w szpitalu. Zamknął oczy i uronił jedną łzę.Blondynka spojrzała na niego i i zapytała ze współczuciem:
-Co jest,coś się stało?
Will spojrzał na nią i odparł:
-Yumi jest w szpitalu...
Dziewczyna przełknęła ciężko ślinę i odparła:
-Chcesz do niej jechać,prawda?
-Tak,chcesz się zabrać ze mną?-odparł patrząc na nią swoimi czarującymi czarnymi oczyma.
-Bardzo chętnie-odparła dziewczyna i przytuliła chłopaka chcąc dodać mu otuchy.
                                                            *****
-Chwila czy ty chcesz powiedzieć,że wolisz siedzieć przy komputerze i coś tam naprawiać,a w tym czasie Twoja przyjaciółka leży w szpitalu?-dziewczyna wykrzyczała Jeremiemu.
Chłopak się zmieszał i spojrzał się w jej stronę:
-Nie o to mi chodziło...
Aelita wywróciła oczyma i syknęła:
-No to o co?Masz się zbierać i za kilka minut widzę cię w samochodzie!-krzyknęła zielonooka i rzuciła mu zabójcze spojrzenie.
Chłopak westchnął i poszedł na górę.Czemu od niedawna generalnie wszystko denerwuję jego przyszłą żonę?Kiedy tylko ktoś się jej sprzeciwi od razu posyła mu to jej spojrzenie i jest potem zła na cały świat...
 Tymczasem dziewczyna siedziała w aucie i stukała nerwowo w kierownicę.Od jakiegoś czasu dosłownie wszystko ją denerwuję,ale to co zrobił dziś Jeremy przerastało ją zupełnie. Przypomniała sobie od początku całą sytuację:
-Mam dla Ciebie złą wiadomość!-krzyknęła dziewczyna wchodząc do biura Jeremiego.
-Jaką?-odparł chłopak nie odrywając wzroku sprzed komputera.
-Yumi jest w szpitalu,zemdlała.
-No i co?-odparł chłopak wpatrując się nadal w ekran.
-Jak to "no i co"?!-zawołała dziewczyna-Nie obchodzi Cię to?
Chłopak zignorował jej uwagę i nie zaprzestał wgapiać się tępo w monitor.
-Jedziesz do szpitala?-syknęła oschle Aelita i popatrzyła na niego zimno.
-Nie...-odpowiedział blondyn i raczył podnieść wzrok na nią.
Zielonooka westchnęła i poprawiła kolczyk na uchu.Była teraz naprawdę wściekła na swojego przyszłego męża i nie miała ochoty go za nic przepraszać,ba,to on jest jej winien solidne przeprosiny.Po kilku minutach do auta wszedł również okularnik i posłał jej uśmiech,dziewczyna jednak zignorowała go,przełknęła głośno ślinę i nacisnęła na gaz.O nie,nie będzie teraz udawać,że nic się nie stało.
                                                            *****
 Ulrich kurczowo trzymał rękę Yumi.Nie pamiętał,kiedy ostatnio tak się denerwował.Dziewczyna nadal nie odzyskiwała przytomności i nic nie wskazywało na to,ażeby jej stan się poprawił.Chłopak był cały blady i czuł jakby on także miał za chwilę zemdleć. Gładził jedwabiście gładką skórę japonki i patrzył na nią z czułością.Wydawała mu się jemu teraz najbardziej bezbronną istotką żyjącą na tej ziemi.Próbował odszukać u niej jakiś oznak życia,jednak na próżno.Jedyną oznaką,że dziewczyna trzyma się jeszcze przy życiu było to,iż widać było,że oddycha. Po pewnym czasie jednak,ku uciesze chłopaka,jej powieki zaczęły się poruszać,prawie niezauważalnie,ale jednak.Po paru minutach,które dla chłopaka były wiecznością,japonka uchyliła lekko oczy i spojrzała na niego nieobecnym wzrokiem.Chłopak uśmiechnął się i odgarnął włosy z jej twarzy. Wielki kamień spadł mu z serca.Yumi oddychała chwilę płytko,zaś jak jej oddech się trochę uspokoił zapytała z trudem:
-G-gdzie ja jestem?
-W szpitalu,zemdlałaś...
Japonka powoli przypomniała sobie wszystko co się wydarzyło i odparła:
-To p-przez Casmira,c-czy on jest tu gdzieś?
-Nie,nie ma go,ale za chwilę będzie tu Aelita i...William.
-W-william?
-Tak właśnie on,a co?
-N-nic-odparła szybko czarnowłosa i popatrzyła w orzechowe oczy Ulricha-Wiesz Ulrich,najbardziej cieszę się,że to właśnie ty tu jesteś...D-dziękuję za wszystko,co wczoraj dla mnie zrobiłeś...-dodała i znowu zemdlała.
                                                       *****
 Po krótkim czasie do szpitala przyjechała Aelita z Jeremim i William z Laurą.Udali się do sali,gdzie leżała Yumi. Weszli,a widząc siedzącego przy japonce Ulricha ucichli. Różo-włosa podeszła szybko do bruneta i położyła ręce na jego ramionach.
-O-ona przez chwilę była przytomna...-odparł drżącym głosem Ulrich.
-Nie martw się,to znak,że jest dobrze-pocieszyła go zielonooka i rzuciła okiem po sali.Było to strasznie brzydko,miała szczery podziw,że jej przyjaciel przesiedział tu już tyle czasu,ale przecież czego nie robi się dla przyjaciół. Wzięła jedno z krzeseł stojących w rogu sali i postawiła je obok łóżka,na którym spoczywała japonka.William również był bardzo przejęty zaistniałą sytuacją. Podszedł do przyjaciółki i usiadł na krześle obok łóżka szpitalnego. Popatrzył się w jej twarz...Wyglądała tak...słodko...Ale po chwili skarcił siebie samego w myślach,nie mógł przecież tak myśleć,gdyż jego dziewczyną była Laura.Co do niej stała obok Willa i miała położoną rękę na jego ramieniu.Tylko chwilowa była przejęta tą sytuacją,a teraz się już nudziła.Podeszła do blondyna,który stał obok Aelity i także nie był jakoś zainteresowany całą akcją,i rzekła:
-Nic tu po nas,idziesz po coś do picia?
Chłopak chwilę się namyślał i dodał:
-Oczywiście.
Aelita popatrzyła na niego zimnym wzrokiem i zacisnęła powieki.Nic to jednak nie dało,gdyż po chwili ta dwójka wyszła z sali,a z dala słychać było ich śmiechy.
 Laura szła z Jeremim przez korytarz wpatrując się tępo w jego twarz.Chłopak akurat wygłaszał jakiś przynudzający wykład na temat komputerów,gdy nagle blondynka wpadła na pewien pomysł:
-Słuchaj Jeremy,mój laptop się zepsuł,moglibyśmy podjechać do mnie i mógłbyś mi go naprawić?
Blondyn przemyślał ową propozycję i odparł:
-No dobrze,chodź...-powiedział to,po czym skierował się na parking.
                                                          *****
 Po paru minutach byli już pod domem Laury i Williama.Chłopak westchnął i wyszedł z auta.Odetchnął świeżym powietrzem i ruszył za dziewczyną do środka. Blondynka otworzyła drzwi i wprowadziła Jeremiego do domu i poszła do sypialni po laptop,blondyn natomiast usadowił się wygodnie na kanapie w salonie.Po chwili z góry zeszła Laura trzymając w rękach komputer.Pokazała go Jeremiemu i usiadła obok niego.Czuła się wspaniale,mogła wreszcie po przebywać sam na sam z Jeremym.Laptop szybko się włączył,a Jeremy zmarszczył czoło,nie widział tutaj żadnych błędów technicznych.Odwrócił głowę w stronę Laury i otworzył usta chcąc coś powiedzieć,ale nie zdążył,gdyż blondynka wbiła swe usta w jego.
_________________________________________________________________________________
No i jest rozdział IV  ♥ Za bardzo nie wiem co o nim napisać xD Mam nadzieję,że wam się podobał ;3 Przeczytałeś-skomentuj ;)) Za wszelkie błędy przepraszam ;P Poza tym życzę wam Wesołych Świąt i hucznego Sylwestra <33 ~Nicola



niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział III ♥

[Perspektywa Yumi]
  Nasze usta się złączyły...Po tylu latach oczekiwań!Nie ukrawam;to była najpiękniejsza chwila w moim życiu,ale zaraz...to była zdrada!No ok,Casmir nie był ideałem męża,ale jednak byliśmy małżeństwem...Stałam jeszcze chwilę przed Ulrichem,a potem uciekłam,uciekłam jak najdalej od Ulricha,Casmira i reszty...Moje oczy momentalnie napełniły się łzami,a najgorsze w tym było to,że nie miałam nawet do kogo,ani dokąd uciec...Nagle w głowie zaświtała mi pewna myśl...Czemu nie mogłabym tam iść?
                                                 *****
[Perspektywa Ulricha]
  To było...wspaniałe!Ile lat ja na to czekałem?Ale przecież...to zdrada!Kocham Wendy,ale to inna miłość,niż ta,którą darzę Yumi...Staliśmy chwilę naprzeciw sobie,a po chwili jej oczy napełniły się łzami i uciekła...Zostawiła mnie samego...Cóż dzisiejszej nocy już na 100% nie wrócę do domu,nie po tym co zrobiłem Wen.
                                                  *****
  Wyszła z klubu i skierowała się w stronę domu Williama.To jedyna osoba u której mogłaby znaleźć teraz pocieszenie.Szła ulicami otulonego nocnym mrokiem Paryża.'Jak tu pięknie'-pomyślała.Do mieszkania Willa można było dojść przez park.Na jednej ławce w 'miejskim lesie' siedziała jakaś para i całowała się...Yumi wyobraziła sobie siebie jako dziewczynę,ale kim był chłopak?Jeszcze wczoraj powiedziałaby:Ulrich,jednak po tym pocałunku coś się zmieniło...Po kilku minutach była już pod budynkiem,który zamieszkiwał szkot. Podeszła do furtki i spojrzała na zegarek.Była dwudziesta trzecia,trochę nieodpowiednia godzina na wizytę,ale przecież chłopak zawsze cieszył się,jak japonka go odwiedzała,więc czemu miałoby być inaczej teraz?Nacisnęła dzwonek,a kilka chwil później przed dom wyszedł rozczochrany brunet,a za nim blondynka,która łudząco przypominała Laurę.Kiedy tylko Yumi ją zobaczyła schowała się za pobliskie drzewo,gdyż nie miała ochoty widzieć się z nią akurat teraz.
-Ciekawe kto to był?-zapytała dziewczyna,która wyszła razem ze szkotem.
-Nie wiem,Laurusiu-odpowiedział czule Will i ucałował dziewczynę w czoło po czym wszedł do domu,a za nim podążyła blondynka.
'To była Laura!'-odezwał się głos w głowie czarnowłosej.Wyszła zza drzewa i ruszyła do domu;teraz już nie miała innego wyjścia...
                                                 *****
  Aelita weszła do domu i zdjęła buty. Rozejrzała się. Wokół były porozsypywane płatki róż,a w powietrzu można było wyczuć zapach jabłecznika. Dziewczyna niepewnie wyszła z przedpokoju i weszła do salonu,a tam na kanapie siedział Jeremy,który uśmiechał się,zaś w ręku trzymał kieliszek szampana.Różo-włosa spojrzała na niego ze zdziwieniem i zapytała:
-Mamy dzisiaj jakąś rocznicę?
Chłopak,któremu uśmiech nie schodził z twarzy odpowiedział:
-A myślałem,że to dziewczyny zawsze pamiętają o wszystkich rocznicach...Dzisiaj mija kolejna rocznica sprowadzenia Cię na Ziemię!
Zielonooka jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozweseliła się i rzuciła się blondynowi w objęcia. Jeremy odwzajemnił uścisk i zarumienił się.
-Dziękuje Ci Jeremy,jesteś najwspanialszym człowiekiem we wszechświecie!-zawołała i pocałowała go w policzek.
Chwilę potem chłopak zniknął w kuchni,a po chwili wrócił z jabłecznikiem.
-Sam go upiekłeś?-zapytała Aelita.
-Tak-odparł okularnik i postawił ciasto na stoliku do kawy.
Dziewczyna ukroiła kawałek i wzięła go do ust. Po chwili wypluła to wszystko na talerzyk.
-Nie wątpię,że się starałeś,ale strasznie go spaliłeś!-zaśmiała się dziewczyna,która miała w ustach smak spalenizny.
Chłopak też się roześmiał i usiadł obok niej na kanapie.
-Może więc obejrzymy jakiś film?
Różo-włosa popatrzyła na niego i odpowiedziała:
-Ale romans!
-No co ty!Fantasy!
-Romans!
-Dobra wygrałaś księżniczko!-odparł zrezygnowany mężczyzna i pocałował ją w czoło
                                               *****        
  Yumi weszła do sypialni i sprawdziła czy nie ma tam jej męża.Był i spał w łożku...z inną kobietą!Kobieta popatrzyła na nich ze zdumieniem,a po chwili w jej oczach zebrały się łzy...Miała ochotę się ich oboje pozabijać...Zapaliły światło i wrzasnęła:
-Casmir,wynoś się stąd!
Mężczyzna podniósł głowę i spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem i odezwał się:
-Co?
-Głuchy jesteś?Wynoś się stąd razem z tą kobietą!Nie chcę Cię więcej widzieć!
Chłopak westchnął i obudził dziewczynę,która spała razem z nim.Kobieta po chwili się obudziła i spojrzała na rozpłakaną japonkę:
-Ty...jesteś Yumi Ishiyama?
-Skąd mnie znasz?-syknęła czarnowłosa.
-J-jestem Wendy...dziewczyna Urlicha...-odpowiedziała dziewczyna,która była pod widocznie była pod wypływem alkoholu-d-dużo mi o Tobie mówił...
Yumi zmierzyła ją wzrokiem,a po chwili uciekła płacząc.
Teraz już musiała iść do Niemca...
                                               *****
   Chłopak westchnął i usadowił się w łóżku.Zastanawiał się kim jest tajemnicza osoba,która podeszła pod jego dom.Chciałby ją zobaczyć,tym bardziej,że widział,iż była to dziewczyna w jego wieku i miała czarne włosy.Zaraz...czy to jemu kogoś nie przypomina?No tak;Yumi!Och...jak on by chciał ją zobaczyć.Na szczęście niedługo będzie ślub Aelity i Jeremiego,wtedy ją na pewno zobaczy.
-Nad czym tak rozmyślasz,kochanie?-zapytała blondynka,która właśnie weszła do pokoju.
-Nad tym,kto podszedł pod nasz dom...
-Ehh...to pewnie jakiś złodziej albo jehowy.Raz jak byłam...-zaczęła Laura,ale chłopak na nią popatrzył i powiedział:
-Proszę,Laura,nie rozpoczynaj teraz swojej gadki i idź spać,jutro mi opowiesz.
Dziewczyna tylko westchnęła i ułożyła się w łóżku obok Williama.
                                              *****
  Dziewczyna podeszła do drzwi i cicho zapukała.'Ciekawe czy już jest w domu?'-zadał sobie pytanie,a po chwili jeszcze raz zapukała.Już miała odejść,gdy w drzwiach pojawił się Ulrich.
-Yumi?-zapytał z niepewnością.
-T-tak-odparła i odwróciła się w jego stronę,zaś po chwili utonęła w jego objęciach.
Chłopak rozluźnił się i odwzajemnił uścisk.
-W-wendy nie ma tak?-zapytała kobieta.
-No nie ma,a skąd wiedziałaś?
-Wendy jest w moim domu,z Casmirem...Tak ich zastałam,jak przyszłam...
Chłopak spojrzał na Yumi z czułością i powiedział:
-Widać nie było nam przeznaczone bycie ze sobą.
Nie było po nim widać nawet najmniejszego smutku po stracie dziewczyny,jednak japonka była tym bardzo przejęta.
-Chodź,wejdziesz i napijesz się herbaty,chyba,że nie chcesz?
Dziewczyna popatrzyła na niego z wdzięcznością i odrzekła:
-Jasne,że chcę!
Ulrich uśmiechnął się wprowadził ją do domu i poszedł do kuchni zaparzyć napój.
Yumi weszła do pięknie wystrojonego salonu i usiadła na skórzanej kanapie.Po kilku minutach brunet wrócił z parującym napojem i podał jedne kubek japonce.
-Może opowiedz wszystko po kolei,ok?
Dziewczyna opowiedziała wszystko zgodnie z prawdą,a potem przytuliła się do niego.
-Dziękuje Ci Ulrich...za Twoją gościnę...
-Heh nic wielkiego-mruknął chłopak i dopowiedział-chcesz tu zanocować?
-Będę Ci wdzięczna-odparła czarnowłosa i jeszcze mocniej wtuliła się w Sterna.
_________________________________________________________________________________
Wreszcie kolejny rozdział!Przyjęłam chyba taką strategię,że dodaje posty co niedzielę xD W każdym bądź razie zapraszam do lektury,a po niej do zostawienia komentarza ;P Za wszelkie błędy ortograficzne przepraszam ;3 ~Nicola ♥
                                             

niedziela, 13 grudnia 2015

1000 wyświetleń!♥

Dziękuje ty,,którzy wchodzili na mojego bloga i wciągu 1 tygodnia dobili tysiąca wyświetleń!Jesteście wspaniali ;* Mam nadzieję,że będzie was jeszcze więcej! ♥ ~Nicola

Rozdział II ♥

  Chłopak uśmiechnął się i zapytał się:
-Nie przeszkadzam?
-No co ty Ulrich!Czekamy na Ciebie od półgodziny-odpowiedziała pani domu-a gdzie Wendy?*
-Została w domu,ma babski wieczór ze swoimi koleżankami.
-Aha,wejdź-powiedziała i wskazała stół zastawiony smakołykami.
Brunet przejechał wzrokiem po pomieszczeniu,a jego wzrok padł na czarnowłosą dziewczynę.W tym momencie podszedł do ławy** i zajął miejsce obok japonki,a ona zmieszała się i odwróciła wzrok w inną stronę.Czy to możliwe aby coś do niego jeszcze czuła?Nie na pewno nie...Nie widzieli się przecież z osiem lat i niby ta miłość miałaby przetrwać?Przecież ona ma męża,a on ma dziewczynę czy kogo tam innego.'Dobra,nie będę się nim zamartwiać.On pewnie przez ten kilka lat nawet o mnie nie pomyślał".
                                                    *****
  Aelita,Jeremy,Odd i Hortense rozmawiali ze sobą i pili wino,zaś Ulrich i Yumi byli pogrążeni w rozmowie ze sobą. Japonkę dręczyło jednak ciągle to jedno pytanie;kim jest Wendy? Nie mogła go przecież o to zapytać...Mógłby pomyśleć,że wtrąca się w jego życie...W końcu nie wytrzymała i palnęła:
-Ulrich...kim jest Wendy?
Niemiec zaskoczony tym pytaniem odwrócił wzrok i burknął:
-Moja dziewczyna...Chcę abym się z nią ożenił-odpowiedział brunet i zerknął na nią jak wtedy gdy byli nastolatkami i uśmiechnął się.
-A ty masz kogoś-zapytał czarnowłosą.
-Eee...można tak powiedzieć...Nie jestem jednak szczęśliwa w tym związku-powiedziała japonka i zrobiła skwaszoną minę.
-O,a jak ma na imię ten szczęśliwiec?
-Casmir...
Ulrich widząc,że dalsze drążenie tego tematu jest uciążliwe dla młodej japonki przestał z nią rozmawiać na ten temat.
-Nadal praktykujesz sztuki walki?-zmienił temat.
-Nie,teraz jeżdżę konno.
-A kiedy przestałaś uczęszczać na treningi?
-Och...chyba po liceum.Jazda konna mnie rozpręża,a sztuki walki tylko stresują.Poza tym rok temu kupiłam sobie konia,a więc muszę jeździć konno-odpowiedziała z uśmiechem Yumi-A ty jeszcze walczysz?
-Nie,też skończyłem,ale dopiero po studiach,uznałem,że tak nie wypada-rzekł niemiec.
                                                      *****
  *Do czytania tego akapitu zalecam słuchanie tego utworu:LINK*
  Japonka jeszcze by długo rozmawiała z Ulrichem,ale zerknąwszy na zegarek zorientowała się,że jest już dwudziesta pierwsza.'O boże mój mąż mnie zabije!'Pomyślała i rzekł:
-Ja już muszę się zbierać,jutro mam na rano do pracy,więc wiecie...
Po ogłoszeniu swojego wyjazdu wstała od stołu i skierowała się w stronę drzwi.Reszta gości,a także gospodarze skierowali się za nią,aby ją pożegnać.
-Hmm...na mnie też chyba czas-rzekł brunet i począł zakładać buty.
Yumi założyła swoje tenisówki i skierowała się w stronę drzwi.Wyszła na dwór i podeszła do swojego auta. Weszła do niego,przekręciła kluczyk w stacyjce,jednak samochód nie chciał ruszyć.Siłowała się chwilę,aż doszła do wniosku,że nic nie zdziała.Wysiała z pojazdu i zaczęła iść w kierunku swojego domu. Szła,a po chwili poczuła,że ktoś za nią idzie.Obróciła się i uśmiechnęła się;tym kimś był Ulrich.
-Zapomniałaś kurtki czy co?Jest coś koło pięciu stopni-zapytał ze ukrywanym śmiechem.
-Jakbyś zgadł!Została w samochodzie...
-Kobiety...-odpowiedział brunet i spytał-Pożyczyć Ci sweter?
-Jak możesz-rzekła japonka i otuliła się swetrem bruneta.
Och...jak cudownie było znowuż poczuć ten wspaniały zapach jego wody kolońskiej...
-Gdzie mieszkasz?-zapytała dziewczyna.
-W segmencie na Rue George Perec,a ty?
-W bloku na Rue Copernic;dwie przecznice dalej!
-Co za zbieg okoliczności co nie?
-Tak!-uśmiechnęła się już po raz kolejny w ciągu kilku minut.
Teraz chociaż będzie wiedzieć gdzie biec,kiedy pokłóci się z Casmirem.
                                                         *****
  Reszta drogi minęła bardzo szybko,gdyż oboje byli pochłonięci w rozmowie ze sobą.Gdy doszli w końcu do bloku Yumi pożegnali się,a niemiec poszedł dalej,do swojego domu.Japonka była prawie 100% pewna,iż jej mąż jest pijany...Cóż takie życie...Wyjęła klucz ze swojej torebki i podeszła do drzwi mieszkania.Otworzyła je i ku jej zdziwieniu wszystkie światła były po zgaszane.Weszła do kuchni i podeszła do stołu,na którym leżał list z taką treścią:
                                                         Droga Yumi!
Poszłem do klubu.Nie wiem,o której wrócę,być może w ogóle dzisiaj mnie nie będzie.Proszę nie gniewaj się.Twój mąż:Casmir.
Yumi westchnęła;znowuż to samo...Już dużo razy myślała o rozwodzie,ale odwlekała od siebie tą myśl...Poznała się z Casmirem już na studiach i zawsze był dla niej podporą.Pomógł jej zapomnieć o Ulrichu,no i we wszystkim służył jej pomocą.Jednak po ich ślubie zniknęła cała ta miłość,a Casmir popadł w alkoholizm."Ciekawe czy Ulrich także by stał się takim kimś po ślubie?'Szybko odwlekła od siebie tą myśl...Jak mogła przecież tak w ogóle pomyśleć?Są tylko przyjaciółmi,ale czy na pewno?Sama się już w tym gubiła...
                                                      *****
  Japonka przesiedziała cały dzień w domu i czekała na męża.Dochodziła już osiemnasta,a on cały czas się nie zjawiał.W pewnym momencie usłyszała pikanie swojego telefonu.'Aelita!'-pomyślała i chwyciła urządzenie w dłoń.Rzeczywiście,był to SMS od Aelity.Oto jego treść:'Idę do klubu dyskotekowego,idzie także Hortense.Jeśli chcesz też iść spotkanie o dziewiętnastej pod klubem "Before Party"!'Japonka namyślała się chwilę i pomyślała:'Jeśli Casmir może to ja też!'Zaczęła się przygotowywać;założyła czarną sukienkę na ramiączka do kolan i buty na obcasie.Umalowała się lekko i zaczepiła sobie złote kolczyki.Sięgnęła jeszcze po torebkę i wyszła z domu.Spojrzała na telefon;osiemnasta trzydzieści.Ma półgodziny na dojście do klubu,no przecież jej samochód jest jeszcze pod domem Aelity i Jermiego.
                                                     *****
   Pod klub doszła punkt dziewiętnasta.Czekała pod nim już Aelita i Hortense. Weszły razem na imprezę i usiadły przy barze.Podszedł do nich barman i zapytał:
-Co podać?
-Ja poproszę Mohito...-odpowiedziała Yumi.
-Ja to samo-odrzekł Aelita.
-Ja też-dokończyła Hortense.
Ostatnie dwie nie znały się na trunkach,więc podparły się japonki.Po kilku minutach dostały zamówiony alkohol.Sączyły napój,dochodziła już dwudziesta pierwsza.Wokół nich kręciło się mnóstwo tancerek i tancerzy.Po chwili do czarnowłosej podszedł znajomy brunet i wyciągnął do niej rękę:
-Zatańczysz?
Yumi,której już alkohol namieszał w głowie w końcu skapnęła się,że to Ulrich i wstała od stołka.Tańczyła chwiejnym krokiem,a Ulrich z nią coraz bardziej kierował się z nią na bok,gdzie było mniej ludzi.Po chwili wyszeptał jej do ucha:
-Kocham Ciebie...
-J-ja Ciebie też-odrzekła czarnowłosa.
Popatrzyli na siebie,a po chwili utonęli w namiętnym pocałunku.
_________________________________________________________________________________
*Wendy-francuski odpowiednik imienia Wanda
**ława-inaczej stół
W końcu drugi rozdział!♥Przepraszam,że tak długo nic nie dodawałam,ale miałam ciężki tydzień ;/ Tym razem było duuużo Ulumi,ale obiecuję,że niedługo będzie trochę Oddelity no i pojawi się William i Laura. Będzie się więc trochę działo! ♥♥Dziękuje tym,którzy niecierpliwie czekali na kolejny rozdział! ;** ~Nicola
                   

niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział I ♥

  Wyjęła kluczyki ze stacyjki i wyszła z samochodu.'Ciekawe co zrobił tym razem mój "mąż"...'-pomyślała Yumi i podeszła do drzwi wejściowych. Nacisnęła na klamkę,a gdy była już w budynku krzyknęła:
-Wróciłam!
Odpowiedziała jej głucha cisza.Weszła do kuchni,a tam siedział jej mąż i szukał czegoś w lodówce.
-Czego szukasz?-zapytała czarnowłosa i podniosła brew.
-O wróciłaś kochanie...Nie słyszałem,że przyszłaś.
-Ta...A czego szukasz?
Mężczyzna zmieszał się i palnął:
-No ja ten...szukałem jakiś owoców...
-W lodówce?-zapytała z politowaniem i zerknęła na stół,na którym leżało mnóstwo owoców.
Westchnęła i wywróciła oczyma. Nie lubiła jak ktoś jej kłamał,tym bardziej,iż wiedziała że jej mąż nie szukał owoców,a alkoholu...
-Posłuchaj kochanie...w sobotę jest spotkanie u Aelity,mogę iść?
Musiała się go zapytać,gdyż mógłby zrobić z tego awanturę.
-A któż to jest Aelita?-zapytał Casmir.
-Moja koleżanka ze szkoły-odpowiedziała zgodnie z prawdą japonka.
-Cóż zastanowię się-odrzekł jej mąż.
Jej życie było dziwne...Była już niby dorosłą kobietą,a jednak musiała się pytać o zgodę jak mała dziewczynka.
                                                                *****
   Tymczasem Aelita krzątała się w swoim domu. Był piątek,więc musiała wszystko przygotować na jutrzejszy przyjazd jej przyjaciół.Przede wszystkim chodziło o przygotowanie czegoś pysznego do jedzenie-no bo przecież zaprosiła ich na kolację. Robiła właśnie ciasto na szarlotkę i rozmyślała.To dzięki jednej z najbliższych jej osób żyjących na świecie jest teraz tu;na Ziemi...Ileż to razy kłócili się o drobiazgi?Nie zliczoną ilość razy...A ta jej zazdrość o Laurę?Dzięki niej utwierdziła się w przekonaniu,iż Jeremy jest jej prawdziwą miłością.Po chwili do kuchni wszedł chłopak,o którym rozmyślała i uśmiechnął się.Podszedł do niej po cichu,położył jej ręce na ramionach i szepnął:
-Bu!Co robisz?
Dziewczyna podskoczyła,a szklanka z cukrem,którą trzymała w ręce upadła na podłogę i rozbiła się z trzaskiem.
-Przepraszam,że Cię przestraszyłam-zaśmiał się Jeremy i po chwili wybuchł śmiechem.
Aelita po chwili również zaczęła się śmiać.
-Ty to umiesz mnie zastraszyć-powiedziała zielonooka,a po chwili dodała-po co przyszyłeś?
-Chciałem zobaczyć co robi moja ukochana...A tak poza tym potrzebuję pomocy.
-Ode mnie?-zapytała dziewczyna.
-No tak...-zaśmiał się chłopak i przyciągnął do siebie, po czym pocałował ją namiętnie.
                                                           *****
  Yumi sprawdzała właśnie swojego Facebook'a gdy do pokoju wszedł Casmir.Popatrzył na nią i krzyknął:
-Kto Ci pozwolił mieć konto na tym serwisie?Hę?
Dziewczyna popatrzyła na niego zabójczym wzrokiem i odpyskowała:
-Ja sobie pozwoliłam i to jest moja sprawa co robię!Jestem już dorosła osobą i nie muszę się pytać o zgodę!
-Musisz się pytać!Jesteś moja,słyszysz!?
-Nie jestem Twoją własnością!-wykrzyknęła japonka ze łzami w oczach.
W tym momencie podszedł do niej jej mąż i walnął ją z całej siły w twarz.
-Jesteś tylko moja!-wykrzyknął.
Złapał twarz dziewczyny i popatrzył w jej oczy.Kiedyś pełne blasku i chęci do życia,teraz wygasłe.
Wyrażały smutek i niechęć do życia...Przez jedną,krótką chwilę zrobiło mu się nawet jej żal,a po chwili wbił swe usta w jej.Yumi wyrywała się z całych sił,ale Casmir trzymał ją tak mocno,że nie mogła się wyrwać.Gdy w końcu się od niej odkleił czarnowłosa popatrzyła na niego i wybiegła z pokoju.Wbiegła do sypialni i zamknęła się na klucz,a jej mąż cicho zaklął pod nosem.
                                                          *****
  Japonka płakała w poduszkę...Po co jej takie życie?Musi udawać kobietę zakochaną i szczęśliwą,a oba określenia do niej nie pasują...Czemu nie może cofnąć czasu i wrócić do gimnazjum,gdzie jej największym problemem był test z matematyki?Ile by dała,aby móc teraz przytulić się do niego...No właśnie do Ulricha...Osoby,dla której mogłaby się zabić...A co jeśli po tylu latach od ich rozstania ma dziewczynę albo co gorsza żonę?Jutro wszystkiego się dowie...Płakała jeszcze chwilę,a po chwili usłyszała pukanie do drzwi i krzyk:
-Yumi,wyjdź!Albo chociaż otwórz drzwi!Proszę!-krzyczał mężczyzna.
Dziewczyna westchnęła i zwlokła się z łóżka,aby otworzyć drzwi.
-Wiesz co Yumi?Przemyślałem swe zachowanie...I doszłem do wniosku,iż byłem dla Ciebie zbyt surowy...Obiecuję,że się poprawie i będę wobec Twej osoby wyrozumiały,jeśli mi oczywiście wybaczysz...-skończył swą wypowiedź Casmir i wlepił w nią swe niebieskie oczy.
Dziewczyna pomyślała chwilę i odparła:
-Wybaczę Ci jeśli puścisz mnie na jutrzejszą imprezę u Aelity-postawiła warunek czarnowłosa.
Cas* uśmiechnął się i odparł:
-No jasne,że Cię puszczę-mrugnął porozumiewawczo jej mąż i porwał ją w swoje ramiona.
                                                         *****
  W sobotę Aelita zwlokła się z łóżka i zerknęła na zegarek wiszący na ścianie.Dochodziła już dziesiąta!Do przyjazdu gości zostało sześć godzin,a ona musi jeszcze ugotować jeszcze kilka rzeczy i wysprzątać swój dom!Ubrała pierwszy lepszy t-shirt i legginsy,założyła swoje kapcioszki i zeszła szybko na dół.Po drodze spotkała Jeremiego,który spojrzał na nią z rozbawieniem,gdyż założyła jego koszulkę.
-Kochanie,od tej chwili gustujesz w męskich ubraniach?
Zielonooka spojrzała na niego jak na ducha i zapytała:
-O co Ci chodzi?
-Przejrzyj się w lustrze,a zobaczysz!-odrzekł chłopak i roześmiał się na dobre.
Różo-włosa podeszła do lustra i wykrzywiła usta w krzywym uśmiechu i zapytała:
-Mogę już zostać w tym ubraniu?Nie mam czasu się przebierać...
-No jasne-odparł Jeremy i wrócił do czytania gazety.
                                                        *****
  Zbliżała się szesnasta,czyli godzina umówionego spotkania,więc Yumi zaczęła się przygotowywać. Założyła beżową bluzkę z napisem "Brooklyn 1976",ciemnobrązowe rurki i czarne trampki.Na uszy założyła złote kolczyki. Użyła jeszcze korektora,aby zakryć ślady wczorajszej awantury z Casmirem oraz podkreśliła oczy kredką. Maznęła usta bezbarwnym błyszczykiem i zgarnęła torebkę po czym krzyknęła do swojego męża,że już wychodzi.Wyszła na dwór,zamknęła za sobą drzwi i ruszyła do swojego ukochanego kawowego samochodu.Po pięciu minutach była już po domem Aelity i Jeremiego. Wyszła z auta i podeszła do furtki,która była otwarta,Podeszła do drzwi i zapukała.Kilka sekund później przed nią stanęła Aelita ubrana w różową sukienkę i czarne szpilki.Uśmiechnęła się i wpuściła ją do budynku.
-Przyszłaś pierwsza-rzekła zielonooka-coś Ci podać?Kawy,a może herbaty?-dopytywała się pani domu.
-Poproszę herbaty-odrzekła Yumi-a gdzie Jeremy?
-Jest w pracy-odpowiedziała różowo-włosa zerkając na zegar-za chwilę zapewne wróci.
Rozmawiały chwilę,aż nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-O!Pewnie Odd-wykrzyknęła podekscytowana Aelita i podeszła do drzwi.
Nie myliła się-w drzwiach stał dosyć niski blondyn z charakterystycznym fioletowym paskiem.Obok niego stała wysoka brunetka-Hortense**,a na rękach trzymała ona małego chłopczyka.Z tyłu stał Jeremy,który wrócił z pracy akurat wtedy,kiedy oni przyszli.
                                                      *****
  Po półgodzinnej rozmowie okazało się,że Hortense i Odd są małżeństwem od półtora roku,a chłopczyk,którego trzymała na  rękach to Aleks-ich roczny synek.Yumi nie za bardzo jednak interesowała się rozmową,ponieważ czekała na najważniejszego dla niej gościa;Ulricha.W chwili gdy o nim myślała rozległ się dzwonek do drzwi,a po chwili do pomieszczenia wszedł zabójczo przystojny chłopak.
_________________________________________________________________________________
*Cas-zdrobnienie od Casmir
**Hortense-francuski odpowiednik imienia Hortensja
Witam wszystkich czytelników mojego bloga!!♥♥Mam nadzieję,że ten rozdział się wam spodoba ♥ Za wszystkie możliwe błędy ortograficzne i interpunkcyjne przepraszam!~Nicola♥                                          

sobota, 5 grudnia 2015

Prolog ♥

Czarnowłosa dziewczyna szła korytarzem sądu.Jej stresujący zawód wyciskał z niej resztki sił...Prócz pracy miała jeszcze jeden problem;swojego męża,Casmira...Pobrali się 2 lata temu.Na początku był nawet miły,ale potem zaczął pić alkohol i znęcać się nad nią.Dziewczyna zmieniła się przez kilka lat nie do poznania...Ze zbuntowanej dziewczyny stała się niewolnicą muszącą pracować dla swojego męża,który całymi dniami tylko pił.Z zamyślenia wyrwał ją telefon.Gdy spojrzała na wyświetlacz uśmiechnęła się i podniosła słuchawkę do ucha:
-Witaj Yumi!Masz coś do roboty w ten weekend?-zapytała wesoło Aelita
-Nie,raczej nie-odrzekła japonka.
-To dobrze,bo organizuję zjazd wojowników Lyoko.Będziesz ty,ja,Jeremy,Odd no i Ulrich.Przyjdziesz?
-No jasne.Gdzie i kiedy on się odbędzie?
-W sobotę u mnie w domu,a Casmir przyjdzie?
Dziewczyna od razu straciła humor.
-Nie wiem,pewnie tak...
-No to jesteśmy umówione!Cześć!
-Na razie-odpowiedziała japonka i rozłączyła się.
No tak ona to ma szczęście...Już za 2 miesiące będzie się wyjdzie za mąż za Jeremiego,a ona?Ma tylko problemy...Westchnęła i ruszyła do swojego samochodu.
_________________________________________________________________________________
No i jest prolog <3 Mam nadzieję,że się podoba ;* Przepraszam za wszystkie możliwe błędy ortograficzne i interpunkcyjne :)) ~Nicola ♥

Postacie ♥



W tej krótkiej notatce opowiem co i jak z bohaterami ♥

Yumi:

Wiek:26 lat

Zawód:Prokurator



Ulrich:

Wiek:25 lat

Zawód:Reporter telewizyjny ze stacji Paris24



Odd:

Wiek:25 lat

Zawód:Treser psów



Jeremy:

Wiek:25 lat

Zawód:Pracownik firmy "Microsoft"



Aelita:

Wiek:25 lat

Zawód:Pediatra

♥♥♥

Póki co William nie będzie występował w moim opowiadaniu,ale może pojawi się później ;x

Teraz trochę wyjaśnienia:

Blog będzie opowiadał o życiu dorosłym naszych bohaterów ♥ Akcja zaczyna się ok.10 lat po włączeniu superkomputera. Reszty dowiecie się w dalszych rozdziałach ;))

~Nicola